We wtorkowy wieczór najprawdopodobniej zostanie rozegrany jeden z dwóch kluczowych spotkań w grupie G. Polska i Finlandia powalczą o drugie miejsce, które gwarantuje udział w meczach barażowych. Wydaje się, że Holandia jest nie do ruszenia i „Oranje" bez większych problemów powinna poradzić sobie z rywalami, których dał im los. Zatem sprawdźmy czy ten istotny sprawdzian dla selekcjonera Michała Probierza ma przesłanki aby nie został zaliczony pozytywnie. Historia jest po stronie naszej kadry ale... W przeszłości już widzieliśmy wpadki z naszym najbliższym rywalem.
Ogromna różnica!
23 września 1923 roku po raz pierwszy reprezentacje Polski i Finlandii wybiegły na murawę aby rozegrać mecz towarzyski. Osiemdziesiąt dwa lata temu przy obecności trzech tysięcy widzów tamtejsi gospodarze wygrali z nami bardzo efektownie. Debiutancki mecz pomiędzy tymi zespołami zakończył się wynikiem 5:3. Przed II Wojną Światową jeszcze trzy razy Polacy i Finowie rozegrali sparing. W najbardziej spektakularnym spotkaniu nasi piłkarze rozgromili Skandynawów 7:1.
Wtorkowy mecz będzie trzydziestym drugim w historii tych starć. W ogólnym rozrachunku aż dwudziestokrotnie byliśmy lepsi od gospodarza nadchodzącego meczu. Ośmiokrotnie padał remis. Trzykrotnie Finlandia potrafiła spławić figla Polakom. Bramkowo widać ogromną różnicę. Siedemdziesiąt trzy do dwudziestu sześciu – tak prezentuje się najważniejsza statystyka w piłce nożnej. Czy w Helsinkach reprezentacja pod wodzą Michała Probierza udowodni tę przewagę?

Kierunek eliminacje!
Polska i Finlandia miały te przyjemność i bić się o awans do najważniejszych imprez międzynarodowych. Eliminacje do Mistrzostw Świata 1958 oraz 1966 to cztery potyczki, w których tylko raz Finowie zdołali wygrać. W pozostałych meczach eliminacyjnych to biało-czerwoni zdecydowanie byli górą. 24.10.1965r. podopieczni Ryszarda Koncewicza wpakowali aż 7 goli swoim rywalom nie tracąc ani jednej. Włodzimierz Lubański popisał się czteroma trafieniami, a ostatnie zanotował w czterdziestej pierwszej minucie. To najwyższe zwycięstwo reprezentacji Polski w historii przeciwko fińskim piłkarzom. We wtorkowy wieczór będziemy świadkami piątej rywalizacji o punkty w ramach walki o awans na Mundial. W tej statystyce jest trzy do jednego dla naszej reprezentacji przy czternastu strzelonych golach i trzech straconych.
W rozgrywkach, które rozstrzygały kto wystąpi w turnieju finałowym Mistrzostw Starego Kontynentu Polacy i Finowie ze sobą grali. Tutaj przytrafiła się porażka. Ale zanim wrócimy do tego pamiętnego dnia cofnijmy się do roku 1957. Wtedy po raz pierwszy w ramach kwalifikacji do EURO Polska pokonała 3:1 Finlandię na wyjeździe. Na sześć potyczek tylko trzykrotnie nasi reprezentanci odnosili zwycięstwo. Reszta spotkań to dwa remisy i porażka. W ramach eliminacji do EURO 2008, a więc pierwszych Mistrzostw Europy, na które pojechaliśmy, reprezentacja Leo Beenhakkera uzyskała cały jeden punkt. W Bydgoszczy ponieśliśmy klęskę 3:1 oraz w Helsinkach padł bezbramkowy remis. Czy podobny scenariusz jest możliwy do obserwacji w tych kwalifikacjach? Oczywiście, że tak tylko wtedy na imprezę nie pojedziemy.
Pójść w ślady Brzęczka
Selekcjoner Jerzy Brzęczek wytyczył linię jaką można rozbić sześćdziesiąty dziewiąty zespół rankingu FIFA. Po raz ostatni „Suomi” i „Biało-czerwoni” mieli przyjemność potrenować w październiku roku 2020. Co ciekawe w tamtym spotkaniu nie zagrał ani minuty Robert Lewandowski, a Kamil Grosicki ustrzelił hat-tricka. Tych piłkarzy nie zobaczymy, więc kim mamy straszyć? W końcowym rozrachunku pokonaliśmy Finlandię 5:1. Wśród powołanych piłkarzy przez Michała Probierza są obecni zawodnicy, którzy pamiętają tamten mecz. Sebastian Szymański tylko się rozgrzewał ale Jakub Moder przez sześćdziesiąt minut biegał po boisku. Jak na lidera formacji defensywnej przystało Jan Bednarek szarpał się z fińskimi napastnikami przez pełny czas gry. Całą trójkę powinniśmy zobaczyć we wtorek. Czy ich doświadczenie zaprocentuje?
Dla porównania w kadrze Finlandii również mamy postacie, które uczestniczyły w wydarzeniach jesiennych sprzed pięciu lat. Honorową bramkę dla gości strzelił Ilmari Niskanen. Dwudziestosiedmiolatek był zmiennikiem tak samo jak w meczu Finlandii z Holandią. Na początku drugiej połowy w roku 2020 został wysłany w bój Jere Uronen. Podstawowy napastnik z sobotniej rywalizacji z „Oranje” Joel Pohjanpalo także ma w pamięci tamten sparing. Podstawowy bramkarz Lucas Hradecky obserwował swoich kolegów z ławki rezerwowych. Na tej podstawie można wysnuć bardzo prosty wniosek. Gen rewanżu musi zaiskrzyć w naszych rywalach. Zwłaszcza, że u nas dzieje się wiele. Niekoniecznie są to sytuacje pozytywne. Kiedy jak nie teraz ograć reprezentację Polski?
Nowa era
10.06.2025r. obejrzymy historyczne wydarzenie. Reprezentacja Polski wystąpi po raz pierwszy z nowym kapitanem. W dalszym ciągu wyzwanie jest to samo. Mam na myśli awans na Mistrzostwa Świata. Jednak rzeczywistość jest inna. W całej otoczce wokół Roberta Lewandowskiego, która rozpoczęła się od samego początku zgrupowania, najważniejszym elementem całej układanki powinna być Polska i gra z orzełkiem na piersi. Historia rywalizacji Polski z Finlandią jest nam sprzyjająca choć potrafiliśmy się potknąć. Czy Michał Probierz podjął decyzję, która zbuduje ten zespół? Jaką reprezentację ujrzymy? Tego nie wie nikt. Niech o wszystkim zdecyduje piłka.
🗣️Lewczuk: „Jeśli Probierz idzie na otwartą wojnę z największą gwiazdą reprezentacji to uratować go może tylko cudowne odrodzenie, pewne zwycięstwo. Inaczej sprawa będzie skończona” pic.twitter.com/k1rT7n33UC
— Kanał Sportowy (@Sportowy_Kanal) June 8, 2025